Dzisiaj, zaraz przed weekendem mam dla Was humorystyczne zestawienie typów panien młodych, jakie można spotkać na tym ziemskim padole. Jeżeli byłyście, jesteście lub będziecie którymś z tych typów, to nie czujcie się urażone, bo biorę z nich to, co najgorsze a nie to, co najlepsze.
Panna Budżetowa– tnie koszty jak tylko się da. Paradoksalnie takie kobiety mają najczęściej pieniędzy jak lodu, ale oszczędzają dla samej frajdy oszczędzania. Do ślubu pójdą w starych szpilkach, bo po co inwestować w nowe, suknię ubiorą po kuzynce, która brała ślub przed dziesięciu laty, a Młodemu kupi nowy garnitur, ale z zastrzeżeniem, że będzie go miał od razu na chrzciny dziecka i do trumny, co by się inwestycja zwróciła…
Princessa– już w przedszkolu zaczęła tworzyć notes z planami tego jedynego, najważniejszego dnia w życiu. Wie jaką ubierze suknię, wie, że do kościoła pojedzie bryczką zaprzęgniętą w białe rumaki i wie, że do ołtarz poprowadzi ją ojciec, ubrany w surdut. Już od gimnazjum rozglądała się za idealnym chłopakiem, który wpisze się w jej wizję. Byle nie rudy, bo jego włosy będą się gryzły z fuksjowymi dodatkami, które leżą już gotowe w szafie w jej pokoju.
Perfekcjonistka– wszystko musi być idealne. Nawet księdza celebrującego mszę potrafi wysłać trzy dni przed ślubem do fryzjera, żeby wyglądał porządnie i ładnie prezentował się na zdjęciach. Perfekcjonistka niczego nie pozostawia przypadkowi – nad wszystkim panuje. Gdyby mogła, ubrałaby każdego z gości, żeby się kolorystycznie nie gryźli na zdjęciach…
Pesymistka– ona wie, że coś się nie uda. Orkiestra się upije, zabraknie światła, pan młody zacznie obłapiać świadkową a ksiądz pomyli ich imiona… Dla niej dzień ślubu jest najtragiczniejszy w życiu, bo zamiast cieszyć się, że oto ma męża, ona wypatruje na horyzoncie potencjalnych katastrof. A jeżeli żadna się nie przytrafi to jest niepocieszona i nie wie, jak to mogło się stać!
Oryginalna na siłę– może wcale nie lubić nowoczesnych form i może być fanką tradycyjnego rosołu i schabowego, ale na wesele wybierze pieczone polędwiczki z dzika w sosie szafranowym i ubierze suknię pełną geometrycznych wzorów i piór. Wszystko po to, żeby się wyróżnić i żeby cała rodzina zapamiętała, że to ona, właśnie ona, nikt inny, była oryginalna!
Wspominkowa– zamiast skupić się na dniu wesela, ona wspomina. Zaręczyny, moment wybierania sali i orkiestry i opowieści babci, jak to jej rodzice się poznali. Chce, żeby cały ten dzień był ukoronowaniem wszystkich jej najpiękniejszych wspomnień, ale niestety często zamiast cieszyć się ślubem, spędza go na wspominaniu tego co już było.
Wypominkowa– zanim kogoś zaprosi, zastanowi się czy dana osoba nigdy nie zrobiła jej nic złego. W tym celu cofnie się cztery pokolenia wstecz, przepyta całą wieś o dane personalne osoby oraz jej intencje i jeżeli taki delikwent nie będzie miał niczego na sumieniu – wręczy zaproszenie. A jeżeli stwierdzi, że taka osoba nie zasługuje na miejsce przy jej weselnym stole – skomentuje to na tyle głośno i dobitnie, żeby i w sąsiedniej miejscowości wiedzieli, że ktoś nie dostąpił zaszczytu otrzymania ręcznie tłoczonego zaproszenia ślubnego. Zresztą osoby uczestniczące w weselu muszą na wszystko uważać, bo inaczej zostaną srogo obgadani po uroczystości. I z pewnością zostanie im wypomniane ile włożyli w kopertę...
Podziękujmy za wszystko– o matko moja, jak ja takich osób nie mogę. Podziękowania dla rodziców, chrzestnych i dziadków jakoś rozumiem – chociaż z trudem, ale niekiedy widziałam na forach pomysły z podziękowaniami dla kuzynki, bo tydzień prędzej obchodziła czwartą rocznicę ślubu, albo podziękowania dla księdza, za to, że odprawił młodym ślub. Obecnie dziękuje się już nawet za to, że osoby niezaproszone na wesele przyjdą do kościoła – serio! Sama byłam zdziwiona, więc zbierzcie paszczęki z parkietu. I uprzedzając pytania – takim osobom, które przychodzą tylko do kościoła, dziękuje się zazwyczaj butelką wódki i … migdałem.
Roszczeniowa– największym przywilejem jej teściów i rodziców jest to, że mogą zapłacić za jej wesele. Ona nie rozumie tych, którzy chcą płacić sami, no bo jak to tak unieszczęśliwiać rodziców i nie zabrać im tych trzydziestu tysięcy złotych, które na pewno mają i pragną przeznaczyć na wesele swoich ukochanych dzieci? A dzieci w takim wypadku nie próżnują – zapraszają dwieście osób, zamawiają fotobudkę, trzech fotografów, ośmiu kamerzystów a do kościoła podjeżdżają samochodem za kilka tysięcy. A w podziękowaniu za to wszystko dadzą rodzicom wino, kawę i pudełko czekoladek. Ewentualnie statuetkę „jestem najlepszą mamą Magdy!” – jak gdyby ta przykładowa Magda miała więcej mam…
Tych typów jest tak dużo, że chyba muszę je rozdzielić na dwie części… Poza tym – piszcie jakie wy znacie typy kobiet wychodzących za mąż. Z pewnością wezmę pod uwagę i wasze propozycje w dalszej części! Podsumowując zaś część pierwszą mogę powiedzieć tylko tyle: