Gwałt. Straszne, gryzące w gardło słowo, które przeraża i zniesmacza. Gwałt. Brutalna zbrodnia, wciąż zbyt pobłażliwie traktowana przez sądy i społeczeństwa; stulecia podczas których mężczyźni brali to, co chcieli sprawiły, że wielu trudno jest się przestawić na myślenie, że obecnie jest to zabronione. Że kobieta też ma swoje prawa, że krótka spódnica albo szorty nie są jednoznaczne z zaproszeniem do łóżka.
Josefin miała szesnaście lat, kiedy wybrała się z przyjaciółką na wakacje życia. Planowały bawić się, imprezować, pić i spróbować żyć dorosłym życiem. Ja w wieku szesnastu lat mogłam pomarzyć jedynie o tym, aby rodzice przesunęli godzinę policyjną z 21 na 22 a co dopiero mówić o wyjechaniu na „wakacje życia”. To co miało być wspaniałe i beztroskie zamieniło się w koszmar, gdy dziewczęta spotkały Oskara, Jonasa i Rikarda, miło wyglądających studentów, którzy pod wpływem alkoholu i pod osłoną nocy zamienili się w oprawców. Prawdziwe bestie. Zgwałcili Josefin, włożyli jej szczotkę klozetową, ot tak, dla zabawy, bo uważali, że dziewczynie na pewno by się to spodobało. Gdyby nie była odurzona narkotykami i alkoholem.
Gdy kilka dni później zgłosiła to na policji, była traktowana jak natrętna mucha. Policjant przyjął zgłoszenie, bo musiał. Przesłuchał chłopaków, bo musiał, chociaż ewidentnie zgadzał się z nimi, że to Josefin zgodziła się na ostrzejszy sex a później zmieniła zdanie i chciała zniszczyć życie Bogu ducha winnym porządnym młodym mężczyznom.
Później odbyła się rozprawa, z której – jak to często bywa – nie wynikło nic. To znaczy, nic dla trójki gwałcicieli. Dla Josefin zmieniło się wszystko; była szykanowana, nazywana dziwką i puszczalską. Nie mogła się uczyć, nie miała przyjaciół, nikt nie chciał z nią chodzić. W końcu wyjechała do swojego ojca, który mieszkał w innym mieście. Słuch. o niej zaginął. Kilkanaście lat później Oskar - inicjator całego zdarzenia – stał się gwiazdą sportu, miał piękną żonę, dwójkę wspaniałych dzieci i ciągle lubił uprawiać brutalny sex z obcymi kobietami. Oczywiście wybranka jego serca nie miała o niczym pojęcia, Oskar dobrze się maskował. Janas ułożył sobie życie, mieszkał z ukochaną kobietą Mią, mieli razem dziecko, jednak wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju i mimo minięcia wielu lat, nadal było mu wstyd, że nie zeznał prawdy w sądzie, że stanął po stronie swoich kolegów.
Ich spokojne życie zaczęło nagle walić się w gruzy, gdy jakaś tajemnicza osoba zaczęła przypominać im o tym, co zrobili przed laty… Zapomniane zdjęcia, fakty wychodzę na światło dzienne. Kto za tym stał? I dlaczego po tylu latach?
Trudno uwierzyć, że ta książka jest debiutem młodej kobiety. Kunszt pisarski jest na tak wysokim poziomie, jakby pisarka tworzyła od wielu już lat – zresztą, mam cichą nadzieję, że teraz jej książki zaczną się ukazywać jedna po drugiej, bo naprawdę ma talent. Mało powiedzieć, że pisze ciekawie i „wciągająco”. Ważniejsze jest to, o czym pisze. Jakie ważne treści przemyca w swojej fabule. Bo z pozoru jest to thriller połączony z kryminałem – wszak szukają osoby, która im grozi, ale tak naprawdę jest to książka o odkupieniu. O winie, która pali gdzieś w głębi człowieczego ciała i której trudno jest się pozbyć. O wyrzutach sumienia, które skradają się najczęściej w nocy i atakują znienacka. O pysze, która niekiedy jest tak duża, że zasłania wszystko inne i sprawia, że człowiek zatraca całą moralność.
Po tej lekturze wiem tylko jedno – każde winy muszą kiedyś zostać odkupione.
PS - Kochani moi niezastąpieni! Jako, że jestem kobietą ambitną i potrafię już ugotować: zupę gulaszową, pierogi, lasagne, spaghetti, bitki, pieczeń i kurczaka w sosie paprykowym, postanowiłam sięgnąć dalej i planuję nauczyć się robić ... gołąbki. Bo czymże jest prawdziwy dom bez gołąbków? Powiem Wam - niczym! Prawdziwy dom bez gołąbków nie istnieje. Więc, moje utalentowane duszyczki, jeśli macie sprawdzony, dobry i łatwy przepis to proszę o pomoc! Mój przyszły mąż z pewnością będzie wdzięczny.