Quantcast
Channel: naczytane.blogspot.com
Viewing all articles
Browse latest Browse all 362

"Obwiniona" Robert Rotenberg

$
0
0

   Rozwody nigdy nie są miłe i przyjemne, chyba że oglądamy pro-rodzinny odcinek Sędzi Anny Marii Wesołowskiej, gdzie są sprawy, w których małżonkowie są dla siebie sztucznie mili i uśmiechnięci. Nie, zazwyczaj rozwód to wojna pełna wyzwisk, złości i agresji; szczególnie gdy w grę wchodzi opieka nad jedynym dzieckiem; wtedy może nawet polać się krew...

   … tak jak w przypadku bohaterów książki, którą wypatrzyłam na bibliotecznej półce. Niepozorna, z prostą okładką i z tytułem, który – trzeba to przyznać – nie powoduje, że kapcie spadają ze stóp. „Obwiniona” brzmi średnio, trąci tandetą i przypomina mi nagłówek z amerykańskich brukowców. Ale mimo to moja czytelnicza intuicja stwierdziła, że książkę warto przeczytać – i mnie nie zawiodła.

   Samantha i Terrance zaczęli swoją znajomość jak w bajce; bogaty on, biedna ona, wielka miłość i szybki ślub. Ot, historia znana większości nas już od dzieciństwa a to za sprawą Walta Disney'a, który w taki właśnie sposób pożenił większość swoich księżniczek. Prawdę mówiąc ta książka mogłaby być dalszymi losami Śnieżki i Kopciuszka – i to by wyjaśniało, dlaczego w bajce wszystko kończyło się ślubem i pocałunkiem zakochanych. A w tle zawsze biegały sarenki.

   Jak to w życiu bywa, na świecie szybko pojawiło się dziecko, pierworodny syn. I gdzieś w tym momencie wszystko zaczęło się sypać... Samantha nie pałała wielkim instynktem macierzyńskim, czego jej mąż – zakochany w synku do zatracenia – nie potrafił zrozumieć. Pojawiły się pierwsze konflikt a swój udział w ich wywoływaniu miała także rodzina Terrance'a, która żywo nie cierpiała jego młodej małżonki (a niechęć teściów i szwagrów może być tak toksyczna, że przez nich niejeden związek się rozpadł.)
   Księżniczka i książę postanowili wziąć rozwód i przyznać trzeba, że nie należał on do tych spokojnych (czyli takich, które skupiały się tylko na złorzeczeniem na siebie pod nosem.) Były kłótnie, wyzwiska, nieprzyjemne maile i oszczerstwa. I pewnie w końcu by się rozwiedli, gdyby nie to, że w dzień pierwszej sądowej rozprawy Terrance'a znaleziono zadźganego. Kilka godzin później do kancelarii adwokackiej pojawiła się Samantha a w torebce miała zakrwawiony nóż owinięty w kuchenną ścierkę. Twierdzi, że kiedy przyszła porozmawiać z mężem, ten leżał już nieżywy. Wszystko wskazuje na to, że żona postanowiła „przyspieszyć” ich rozstanie i pozbawiła męża życia. Jednak... czy na pewno?

"Pierwszy premier Kanady, sir John A. Macdonals, mawiał, że dobry kompromis oznacza, iż każda ze stron będzie odrobinę niezadowolona."

   Jak okazuje się w toku akcji, rodzina zamordowanego ma wiele pilnie strzeżonych sekretów, których nie chce wyjawiać. Jednak dociekliwy adwokat i detektyw powoli odkrywają ich tajemnice, co równocześnie obmywa z winy Samanthę. Kto tak naprawdę zabił? Brat? Matka? Ojciec? A może jednak żona? Specjalnie zabrałam się do pisania tej recenzji na chwilę przed zakończeniem książki, by nie wiedzieć, kto jest mordercą i by nie dać wam żadnej podprogowej podpowiedzi. Mówię szczerze, że nie wiem kto – jednak jestem pewna, że to nie żona okazała się zabójczynią.

   Ta książka to nie tylko śledztwo; to przede wszystkim ukazanie jak cały proces toczy się od wewnątrz; to wyśmiewanie kanadyjskiego porządku prawnego, gdzie niekiedy o wolności człowieka decydują ludzie, którzy nie mają tak naprawdę pojęcia co robią. Najznakomitszą postacią w tym względzie jest sędzina Norville, która zasiadła na sędziowskim fotelu, dzięki wpływom swojego męża. Była w takim stopniu niedouczona prawa, że co dwadzieścia minut zarządzała w rozprawie przerwę, by wyjść do swojego gabinetu i skontaktować się z małżonkiem, w sprawie tego, co powinna powiedzieć. Jej niewiedzę wykorzystywali doświadczeni adwokaci i prokuratorzy, którzy zasypywali ją precedensami i orzecznictwami innych sądów a biedna kobiecina pojęcia nie miała co oni do niej mówią...

   Pewnie wielu z was stwierdzi, że taka „prawnicza” tematyka jest dość nudna i nużąca a ja lubię to ze względu na moje studia. Otóż nie, autor operował takim językiem, by wszystkie te prawnicze niuanse były proste do przyjęcia i aby zainteresowały czytelnika. A ostatecznie niech was przekona to, że książkę podkradła mi mama, która zwykle stroni od fabuł, gdzie toczy się jakikolwiek proces (dla zainteresowanych – tak, nadal zaczyna czytanie książki od końca i ona już wie, kto jest mordercą. Jej ulubioną rozrywką wczorajszego wieczora było mówienie mi „no powiem ci kto zabił, dobra?”)

   Całą książkę oceniam na duży plus; nie znałam przedtem twórczości pana Roberta Rotenberga i teraz przyznać muszę, że szybko wskoczył na listę autorów, których lubię (nie tak spektakularnie jak Szpak na Eurowizji po podaniu głosów od widzów, ale i tak wysoko.)Dużym atutem tego pana jest to, że każdej ze swoich postaci nadaje rys człowieczy; żaden policjant czy śledczy, który pojawia się chociażby na chwilę w fabule nie jest tylko „panią Kowalską”, ale jest „panią Kowalską, która pochodziła z Polski i lubiła czerwone kwiatki” - każdy z nich był indywidualnym człowiekiem a nie tylko statystą, który miał podtrzymać akcję. Żadnego ze swoich bohaterów nie traktował po macoszemu, jak niestety robi to wielu innych autorów.


   Podsumowując, „Obwiniona” jest świetną lekturą, w którą można się wczuć. Największym atutem jest to, jak autor stworzył swoich bohaterów – a za to należą mu się brawa. Także cała zagadka zaciekawia a jej „ludzki” wymiar sprawia, że czytelnik wczuwa się w akcję i czuje potrzebę poznania kto tak naprawdę jest zabójcą. I czy zaatakuje ponownie...  

Viewing all articles
Browse latest Browse all 362

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra